Ostatnio poszalałam
z zakupami kosmetycznymi i mam wiele nowych produktów do
zrecenzowania.
Jeżeli czytaliście mój ostatni post,
to wiecie, że moje serce skradł Kryolan Anti Shine. Dzisiaj
również prezentuje aż DWA moje hity. Highlighter z Becca
oraz Sephora Collection.
W mojej kolekcji, standardowo mam wiele
rozświetlaczy. Uwielbiam próbować nowości i poszukiwać ideałów.
Sądzę, że moja siostra i mama cieszą się, ponieważ później
przyjeżdżam z walizką kosmetyków do oddania. Chociaż w tym
przypadku muszę otwarcie powiedzieć : NIE ODDAM, BO KOCHAM. Zacznę
może od rozświetlacza Becca Collector's Edition Glow Dust
Highlighter w kolorze C POP.
Chyba wszyscy w kosmetycznym świecie,
wiedzą, że są pewne marki które kojarzą się z konkretnymi
kategoriami i należy im się „korona” za flagowe produkty. Becca
znana jest z „Glow”.
Kiedy poszukiwałam swojego wymarzonego
rozświetlacza, wiedziałam, że Becca jest dla mnie wzorem.
Większość produktów jakie posiadałam do rozświetlenia, dawało
efekt tafli, jednak żaden nie wytrzymywał do końca dnia. Dlaczego
pokochałam rozświetlacz Becca Glow Dust Highlighter?
Przede
wszystkim za jego trwałość oraz taflę na twarzy, bez drobinek.
Pięknie odbija światło. Nałożony w większej ilości jest bardzo
intensywny, można zbudować efekt mokrej twarzy.
Kilka słów o formule i sposobie nakładania. Becca Dust jest
pierwszym, moim sypkim rozświetlaczem. Musiałam nauczyć się go
używać. Pyłek nie jest drobno zmielony, wysypując go na pokrywkę
zbiera się w lekkie grudki. Bałam się, że będzie rozkładał się
nierównomiernie, jednak na szczęście nie potrzebnie się
obawiałam. Udoskonaliłam metodę nakładania i zwiększyłam jego
intensywność, po obejrzeniu jednego z filmików „Zmalowanej”.
Tworzyła makijaż według Khloe Kardashian. O ile większość
„trikow” mnie nie przekonała, tak postanowiłam sprawdzić
metodę chuchania na pędzel kiedy jest już na nim produkt. Nasz
oddech sprawia, że pyłek staje się lekko mokry (stosuje tę metodę
na sobie, nie na innych). Przy sypkiej konsystencji rozświetlacza,
mam wrażenie, że zwiększa to jego intensywność. Pięknie się
przykleja, nawet bez fixera tafla jest niesamowita. Bardzo dobrze się
rozprowadza i zużywam go jeszcze mniej. Produkt nie jest tani,
ponieważ jego regularna cena w Sephora to 179 zł, ja kupiłam go na
promocji za ok. 80zł. Już wiem, że tak samo jak w przypadku
Kryolan Anti Shine bardzo dobrze na tym wyszłam, ponieważ wysypuję
na pokrywkę dosłownie kilka „ziarenek” i starcza na wszystkie
miejsca które rozświetlam. (czoło, nos,broda oraz kości
policzkowe).
Jest bardzo
intensywny, łatwo też z nim przesadzić. Używam go raczej na
„wyjścia”. Kolor w słoiczku wydawał mi się bardzo ciemny,
jednak po nałożeniu na skórę jest jaśniejszy. Jest to kolor
pomiędzy srebrem a złotem, jak dla mnie idealny. Muszę przyznać,
że lepiej będzie wyglądał w lato kiedy będę bardziej opalona.
Sprawdziłam to już na mojej siostrze, która ma skórę ciemniejszą
ode mnie, (jest wiecznie opalona, przez podróże) i u niej wyglądał
jeszcze piękniej.
Jeżeli miałabym wskazać jego minusy? Przede wszystkim niewygodny
do transportowania. Wysypuje się w dużej ilości na pokrywkę a
przy każdej próbie „schowania” go z powrotem za sitko, ziarenka
rozbijają się i wcierają w pokrywkę. Po prostu szkoda mi produktu
za taką cenę. Kolejnym (być może dla kogoś) minusem, jest jego
kolor. Nie nadaje się do bladych twarzy, wydaje mi się, że będzie
tworzył ciemną poświatę.
Generalnie bardzo
polecam, szczególnie na wyprzedaży. Produkt wydajny i po prostu
piękny.
Jeżeli
czytaliście moje inny posty, wiecie, że kocham ładne opakowania,
które same w sobie upiększają moją toaletkę. Słoiczek jest co
prawda plastikowy, ale ślicznie wykonany. Sam jego blask kusi, żeby
sprawdzić, czy „środek” będzie równie rozświetlający.
Jak wspominałam na początku tego wpisu, udało się zakupić aż
dwa hity. Drugim jest rozświetlacz z Sephora Collection w kolorze
Delicate Glow 01. Kiedy go otworzyłam, od razu spodobał mi się
jego wzór. (Na zdjęciach już starte od częstego używania). Cieszę
się, że producenci zaczęli zwracać uwagę na wygląd samego
kosmetyku nie tylko opakowania. Chętniej sięgam po produkty ładne,
ciekawe, gdzie widzę „pomysł”. Rozświetlacz jest
delikatniejszy nakładany pędzlem niż Becca Dust. Częściej używam
go na co dzień. Można budować jego intensywność, ale ciężko z
nim przesadzić. Tworzy tak samo piękną taflę, jest jaśniejszy
niż jego poprzednik, więc pięknie sprawdza się na nieopaloną
skórę. Dzięki standardowej formule (w kamieniu) mogę go zbierać
w podróż i wiem, że nie będzie się tak sypał jak produkt sypki.
Jego minus to niestety opakowanie. Jest to porządny plastik, ale w
podróży już nie jeden kosmetyk uległ zniszczeniu. Szkoda, że za
66 zł nie ma opakowania z lusterkiem. Warto również zwrócić
uwagę na sposób aplikacji. Na mocno przypudrowaną twarz nie
przykleja się już tak dobrze jak Becca. Trochę mnie to zawiodło
na początku, ale kolejny raz potwierdziłam sposób Khloe Kardashin.
Rozświetlacz po „chuchaniu” pięknie się przykleja i ładnie
błyszczy. Po spryskaniu twarzy fixerem bądź mgiełką efekt tafli
się wybija.
Na swatch'ach obydwa prezentują się podobnie, jednak musimy
pamiętać, że „macamy” produkt palcem i transferujemy na dłoń.
Ja rozświetlacz nakładam zawsze pędzlem, więc intensywność jest
po prostu inna. Szczególnie w przypadku Sephora Collection. Becca
jest mocniej widoczna na twarzy niż Sephora.
Serdeczny Sephora, środkowy Becca |
Od lewej Becca Dust CPOP następnie Sephora Collection Delicate Glow 01 |
Zdjęcie swatchy nie oddaje ich piękna. Na twarzy wyglądają bardziej jak na zdjęciu palcy aniżeli na dłoni. Sephora Collection jest na twarzy jaśniejsza niż na Swatchu.
Dla porównania
jeszcze warto zaznaczyć:
Becca
Collector's Edition Glow Dust Highlighter: 15g 179zł (cena za
gram 11,93zł)
Sephora
Collection Highliter : 6,5 g (obecnie nowa wersja 6g) 66 zł
(cena za gram 11zł)
Nie duża różnica,
a dodatkowo pierwszego zużywam znacznie mniej niż drugiego.
Jak dla mnie
polecam obydwa, każdego stosuję w innych sytuacjach. Nie jestem w
stanie wskazać „wybrańca”, oba mają swój „czas”.
Macie jakieś
swoje ulubione rozświetlacze? Napiszcie chętnie się dowiem,
spróbuję.
Może używaliście
rozświetlaczy Becca w „kamieniu”, mają fajne opakowania, jak
dla mnie w stylu UFO?
Pozdrawiam i do
następnego!
Instagram @nuanda91
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz