Dzisiaj przedstawiam Wam mój
zeszłoroczny zakup. Paletki marki Anastasia Beverly Hills: Modern
Renaissance oraz Soft Glam. W grudniu w sklepach Sephora sprzedawany
był zestaw tych dwóch palet. Nie mogłam się powstrzymać i
zrobiłam sobie prezent świąteczny. Już dzisiaj wiem, że była to
najlepsza decyzja „beauty” jaką podjęłam. Weszłam w zupełnie
nowy wymiar makijażu.
Nadszedł dzień w którym pierwszy raz
odważę się przedstawić Wam mój makijaż.
Pamiętajmy nie jestem makijażystką a
jedynie pasjonatką. Cały czas staram się ćwiczyć nowe techniki i
dodawać do makijażu nowości.
Uwaga dla mnie taką nowością jest
malowanie brwi. Wiele lat pomijałam ten etap. Teraz dojrzałam do
tego, że kiedy pomaluję brwi mój makijaż wygląda lepiej. Jednak
w dalszym ciągu stylizacja ta nie jest moją mocną stroną.
Dlaczego wspominam o brwiach? Jak mam nadzieję zobaczycie, do jednej
brwi użyłam pomadę z Inglota nr 12 a do drugiej Wibo Light Blonde
nr 5. Chciałam porównać kolory i sprawdzić który bardziej do
mnie pasuje. Przy okazji jeżeli zastanawiacie się nad zakupem
będziecie mieli porównanie kolorów.
Zapraszam do recenzji.
Palety jakościowo mają tylko jednego
konkurenta w mojej kolekcji BPerfect Stacey Marie Carnival Pro XL. Praca z cienia to
ogromna przyjemność. Przede wszystkim:
- cienie pięknie się blendują, nie trzeba się namachać żeby uzyskać ładne przejście kolorów, które świetnie się łączą,
- pigment nie wytrąca się, kiedy blendujemy (co niestety dzieje się w słabszych paletach),
- błyski fajnie nakładają się zarówno palcem jak i pędzlem, chociaż muszę przyznać, że nie są innowacyjne,
- świetnie współpracują z innymi markami, w moim przypadku to najczęściej (Affect oraz ColourPop),
- niektóre cienie są bardziej suche, jednak pigmentacja ich jest niesamowita.
Lewa brew Wibo, prawa Inglot |
Lewa brew Inglot, prawa Wibo |
Warto zaznaczyć, że praca na takich
paletach jest bardzo łatwa i można się wiele nauczyć. Dopiero
teraz zauważam, że moje inne cienie są o wiele bardziej suche i
używając ich muszę dłużej pracować na oku. Formuła była dla
mnie czymś nowym, więc moja rada dla Was: nakładajcie na początku
mało koloru i dokładajcie go, żeby uniknąć plam. Teraz jak już
się „obyłam” z tą paletą, działam bardziej odważnie.
Polecam całym sercem, można stworzyć
wiele „dzienniaków” jak i makijaży wieczorowych. Warto czekać
na promocje. Cena zestawu który kupiłam to 289,00 PLN, cena
regularna jednej palety 249,00 PLN. Warto, nie pożałujecie zakupu.
Kilka słów o pomadach.
Konturówka do brwi w żelu INGLOT –
bardzo łatwo się rozprowadza, nie potrzeba wiele produktu aby
obrysować brwi. Jest miękka, jak na razie nie zastygła w słoiku
za to na brwiach nie rozmazuje się w ogóle. Kolor niestety raczej
nie mój, ponieważ odcień Taupe jest dość chłody i nie czuję
się w nim zbyt komfortowo. Słoiczek jest malutki, a cena to około
50 zł. Mimo wszystko warto, ponieważ produkt jest wydajny.
Pojemność 2g, cena 45,00 PLN
Eyebrow Pomade WIBO – moja pierwsza
pomada. Kolor Light Blonde jest dość ciemny. Konsystencja jest
trochę bardziej tempa w stosunku do Inglota. Mimo wszystko dobrze mi
się ją nakłada. Również się nie rozmazuje. Kiedy widzę, że
zaczyna lekko zasychać używam kropli Duraline i konsystencja znowu
mi odpowiada. Jak dla mnie bardzo dobra pomada za taką niewielką
cenę. Stosuję częściej i dłużej niż Inglot ze względu na
kolor. Pojemność 3,5g, cena 26,99
Trzymajcie się! Do następnego
Instagram @nuanda91
Jestem w szoku, że te paletki dają takie intensywne piękne kolory, tylko ta cena dość wysoka jak za jedną paletkę ale może trafię jakąś promocję:)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco :) pewnie na święta będzie kolejna promocja, więc warto poczekać.
Usuń