Cześć!
Dzisiaj kolejna dawka „podkładowych”
recenzji.
W mojej kolekcji, posiadam dwa odcienie
1W1 Bone oraz 1W2 Sand.
Obydwa niestety są dla mnie za jasne,
ale to nie jest problem, ponieważ używam mixerów rozjaśniających
i przyciemniających. Mam manie na punkcie odpowiedniego koloru
podkładu i jeszcze żaden nie zadowolił mnie w 100 procentach.
Dlatego, wielkie dzięki twórcom mixerów!!
Na początek warto sprawdzić co
oznaczają kody przy nazwach kolorów. Odsyłam na stronę Estee Lauder: https://www.esteelauder.pl/customer-service/faqs
Jest to podkład bardzo trwały, nie
nazwałabym go mocno kryjącym, ale da się budować. Mam cerę
naczynkową, bez problemów skórnych: typu trądzik, bądź blizn po
nim. Dla mnie krycie jest bardzo dobre i pięknie wyrównuje koloryt
mojej twarzy. Jego konsystencja jest płynna, nie zastyga szybko,
więc można spokojnie rozprowadzić go po twarzy. Ciemnieje na mojej
skórze, ale nie jest to duża różnica. Warto nakładać go
gąbeczką, ponieważ „wtłoczony” w twarz wygląda o wiele
lepiej niż pędzelem. Nie muszę używać mocno matujących pudrów,
ponieważ mat pięknie się utrzymuje. Nakładam raczej lżejsze z
mojej kolekcji np. Wibo Fixing Powder. Próbowałam również na nim
Kryolan (o czym wspominam w tym poście Puder Kryolan Anti Shine Natural), również bardzo
dobrze się sprawdza.
Świetnie utrzymuje wszystkie produkty
typu: bronzer, róż, rozświetlacz. Warto użyć na koniec mgiełki
bądź fixera, zdejmuje pudrowy efekt. Wyczytałam również, że
warto po nałożeni pudru powbijać jeszcze w twarz gąbeczkę której
używaliśmy do rozprowadzenia podkładu. Sprawdziłam i rzeczywiście
podkład trzyma się jeszcze lepiej. Wszystkie warstwy łącza się
ze sobą, stapiają w całość. Podkład z czasem wygląda lepiej
niż bezpośrednio po nałożeniu. Sebum które wytwarza skóra
sprawia, że efekt jest bardziej naturalny, mnie się to bardzo
podoba.
Wiem, że posiada opinię ciężkiego,
jednak mnie nigdy nie mnie zapchał, wręcz przeciwnie nie czuje go
na twarzy. W porównaniu np. do Golden Rose Total Cover, Estee Lauder
Double Wear jest niewyczuwalny i lekki.
Muszę jednak przyznać, że pomimo iż
jest to ewidentnie najlepszy podkład z jakim pracowałam i ufam mu w
100 procentach, ma on swoje wady.
Przede wszystkim minusem jest jego
„chemiczny” zapach. Zdążyłam się przyzwyczaić, jednak nie
należy do przyjemnych. Słyszałam, że podkład może podrażniać
oczy, jednak u mnie nigdy taki problem nie wystąpił. Ja żadnych
podkładów nie nakładam pod oczy. Dla mnie od tego są korektory. W
przypadku tego produktu, podobno to jest istotne aby „nie wędrować”
z podkładem w strefę oka.
Kolejnym ogromnym minusem jest brak
pompki.
Regularna cena podkładu w Sephora to
189 zł, czyli dość sporo pieniędzy. Oczywiście pompkę możemy
dokupić, uwaga za 27 zł. Plastikowa pompeczka, która nawet ładnie
nie wygląda. Według mnie, to powinien być gratis.
Możecie się zastanawiać, dlaczego
pompka jest dla mnie taka ważna. Już spieszę z odpowiedzią.
Bardzo często zdarza się, że wyleję
zbyt duża ilość podkładu. Jeżeli jest to tańszy podkład, to
trudno, godzę się z tym. Jednak Estee Lauder Double Wear jest
drogi. Bardzo ciężko wylać odpowiednią ilość. Zazwyczaj wylewało się go zbyt dużo i marnowałam mnóstwo produktu.
Podsumowując:
Podkład jest rewelacyjny w działaniu.
Wygląda na twarzy pięknie, jak dla mnie nie ciężko, można mu
zaufać na duże wyjścia, dobrze się buduje i wtapia w twarz.
Jednak tak jak wspominałam powyżej,
brak pompki przy tak dużej cenie jest trochę rozczarowujący. Na
szczęście jest Aliexpess! Widziałam dość sporo
pompeczek do tego podkładu za 6 zł i to ładniejszych, więc to
może mnie przekona do kupienia kolejnych sztuk.
Dajcie znać co sądzicie o takiej
praktyce, jak brak pompek.
Pozdrawiam i do następnego !
Instagram @nuanda91
Swatche innych podkładów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz