Prawie rok temu napisałam dla Was post o mojej podkładowej kolekcji. Zapewne się domyślacie, że wiele się w niej zmieniło. Część podkładów została sprzedana, część oddałam siostrze, a jeden (tylko!) zużyłam do końca. Zapytacie być może dlaczego? Odpowiedź jest prosta, twarz mam jedną a podkładów wiele :) Nie trudno się domyśleć, że zużyty został mój codzienny ulubieniec: Eveline Wonder Match, który świetnie dopasował się do mojej skóry oraz bardzo dobrze się utrzymywał. Nie był ciężki, nie był zbyt widoczny, a mimo wszystko krycie miał dobre. Naprawdę przyjemny produkt. Bardzo gorąco polecam. Stosowałam z przyjemnością.
Dzisiaj prezentuje, mój nowy nabytek Bell HYPOAllergenic Lift Complex. Przed zakupem, w głębi serca liczyłam, że będzie to godny następca Eveline Wonder Match. Czy się tak stało? Zapraszam do czytania dalej!
Bell HYPOAllergenic Lift Complex nie jest nowością na rynku, jednak jest to nowość w moim, przysłowiowym kuferku. Długo zastanawiałam się nad jego kupnem, ponieważ dość ciężko było wybrać kolor na podstawie swatchy w internecie. W końcu się poddałam i pojechałam do Hebe sprawdzić, który odcień zakupić. Dodatkowo, na moje szczęście w drogerii była promocja, więc udało mi się wyrwać go za mniej więcej 25 zł. Wybrałam odcień 03 Vanilla. Od razu mogę powiedzieć, że dawno nie miałam tak dobrze dobranego koloru podkładu!
Informacyjnie, dla osób które nie czytały poprzednich postów, mam cerę mieszaną z wyświecającą się strefą T. Tonacja mojej skóry jest ciepła. Nie jestem typowym "bladziochem", ale nie mam również ciemnej karnacji. Sadzę, że jestem na przełomie, light/medium.
Obietnice producenta:
-
podkład nawilżający, który nadaje skórze zdrowy wygląd,
-
lekka formuła, niepodkreślająca zmarszczek
-
krycie które można budować,
-
zawierający filtr SPF 15,
-
długotrwały.
Dodatkowo wegański, przeznaczony dla osób z cerą wrażliwą, skłonną do podrażnień.
Obietnice są jak widać spore, więc dużo można oczekiwać od tego produktu. Z przyjemnością mogę napisać, że z większością mogę się zgodzić. Podkład na mojej twarzy wygląda bardzo lekko, w ogóle jest niewyczuwalny, nawet po wielu godzinach „noszenia”. Nie zauważyłam ciemnienia. Krycie można zbudować, jednak w moim odczuciu jest ono średnie w stronę mocnego. Twarz wygląda promiennie w ciągu dnia, szczególnie w połączeniu z pudrem lekko rozświetlającym. Dobrze utrzymał konturowanie, róż oraz rozświetlacz. Dzięki lekko płynnej konsystencji bardzo łatwo się rozprowadza zarówno pędzlem jak i gąbeczką. Nie ciastkuje się. Wypróbowałam go z kilkoma pudrami co dało mi większą, lepszą perspektywę. W związku z tym, nie ze wszystkimi obietnicami mogę się zgodzić w 100%.
W dniu w którym przypudrowałam twarz pudrem transparentnym, rozświetlającym Ibra Makeup, podkład wytarł się trochę z mojego nosa. Muszę jednak zaznaczyć, że było to konsekwencją noszenia maseczki. Mimo wszystko jestem zaskoczona, ponieważ w masce byłam jedynie godzinę. Dodatkowo po kilku godzinach zauważyłam, że wszedł w moją zmarszczkę na czole, której normalnie nawet nie zauważam.
Nie nazwałabym tego wadami, a raczej „przereklamowaniem” producenta.
Kolejnego dnia postanowiłam utrwalić podkład pudrem Laura Mercier Translucent Powder oraz w strategicznych miejscach Kryolan Anti Shine Natural (u mnie to czoło, nos oraz broda). Miałam szansę przetestować, że gdyby nie „maseczkowe” czasy to podkład utrzymał się cały dzień bez skazy. Kryolan sprawił, że podkład nie wszedł w zmarszczkę na czole, jednak makijaż nie był już tak lekki jak przy pudrze rozświetlającym. Najlepiej wyglądał po 2h od nałożenia, ponieważ zaczął już trochę pracować na skórze.
Podsumowując:
Jestem na TAK. Jego lekkość, niewyczuwalność oraz w gruncie rzeczy trwałość sprawiają, że będę po niego sięgać codziennie. Wolę jak wygląda w połączeniu z pudrem Ibra, jednak pozostanę przy mocniejszym zmatowieniu, ponieważ wybieram trwałość.
Cena regularna stacjonarnie w Hebe: 36,99 zł
Ceny internetowe: od 30 zł
Zapraszam do przeczytania poprzednich recenzji podkładowych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz